niedziela, 15 stycznia 2012

Kolorowo za życia, kolorowo po śmierci

     Turystyczne miasteczko Palenque jest świetną bazą wypadową do okolicznych atrakcji. Poza tym jednak samo w sobie niewiele ma do zaoferowania. Owszem - duży wybór wszelkiej jakości hoteli, dobre jedzenie i miejscowe pamiątki. Nam jego klimat się spodobał, ale cóż tu robić kolejnego dnia po powrocie z wyjazdowej atrakcji? Ciekawy pomnik na lokalnym rondzie mijaliśmy już kilka razy.


     Centrum miasta i okoliczne uliczki przeszliśmy już w tą i z powrotem kilkakrotnie. Bez problemu możemy wskazywać drogę świeżo przybyłym turystom. Ale przypadkiem trafiliśmy na miejsce, które można znaleźć na całym świecie. I w każdym zakątku świata będzie ono wyglądało inaczej. Cmentarz. Jak wygląda ten kawałek miasta w Palenque?



     Brudny, zaniedbany, chaotyczny... Wolna amerykanka - chciałoby się powiedzieć. Ale niekoniecznie. Po prostu jest inny niż nasze wymuskane oraz ociekające bogactwem i marmurami polskie nekropolie. Tutaj betonowe nagrobki maluje się na kolorowo bądź okleja płytkami ceramicznymi. Tak, tak! Podłogowe, drewnopodobne, z dekorem w rybki, gładkie... Niektóre obudowane ażurowymi "altankami", w których znajdzie się też miejsce na szczotki, mopy i wiadra do posprzątania całości.





    Generalnie kolorowo i dowolnie, czyli jak za życia, tak po drugiej stronie lustra. No bo czemu "dalsze" życie miałoby być smutne i nijakie? 


     Wyobrażacie sobie takie fluorescencyjne kolory na polskich cmentarzach?
     A całe barwne miasteczko Palenque otoczone jest górskim krajobrazem, pomalowanym na zielono przez niesamowitą, tropikalną roślinność. Czyż nie miło przebywać w takim miejscu? I to niezależnie od stanu naszego ducha i ciała? ;-)


1 komentarz: