piątek, 20 stycznia 2012

Kanion Sumidero

     Po wizycie w centrum miasteczka Chiapa de Corzo przyszedł czas na kolejną atrakcję tego dnia. Busikiem przejechaliśmy kawałek do innej części miasta, tuż nad rzekę Grijalva. Tu znajdowała się przystań łodzi motorowych, z której mieliśmy wyruszyć na wodną wycieczkę.


     Biletami wstępu były wodoodporne opaski na nadgarstek, którymi zaobrączkowano nas przy kasie. Kombinatoryka stosowana znana jest również w Meksyku - ja miałam opaskę z listopada 2010, Grześ z maja 2011 ;-) Kapoki rozdane, dopasowane, wszyscy na pokład, odpływamy.
     Pierwszą atrakcją były wylegujące się na brzegu krokodyle oraz mnóstwo wodnego ptactwa.




     Obecność krokodyli nie przeszkadzała wędkarzom i pluskającym się na drugim brzegu rzeki dzieciom. Z naszej łódki nawet nikt nie zamoczył ręki w wodzie.
     Wysoko nad głowami latały wielkie drapieżniki. Prawdopodobnie występujące tu orły albo sępy. Te drugie wybrały sobie całkiem spory obszar na brzegu, aby chwilę odpocząć i wysuszyć skrzydła. Było ich tam co najmniej kilkadziesiąt sztuk.




     Po kilkunastu minutach dopłynęliśmy do najbardziej spektakularnego miejsca w Kanionie Sumidero. Skały, które znajdują się tu po obu stronach mają wysokość nawet do 1 km. Nie ma brzegu, od razu pionowa, niedostępna skała. Taka potęga przyrody wzbudza respekt.




    Że nam się bardzo podobało to miejsce - napiszemy tylko dla formalności. Mina Grzesia mówi sama za siebie.


      W wysokich skałach znalazło się też miejsce dla kapliczki. Zlokalizowano ją w "jaskini kolorów", w której wyraźnie widać barwne nacieki na ścianach. Oczywiście wszystkie te wzorki to zasługa występujących w skałach minerałów.




     Niestety w pobliżu "jaskini kolorów" wzrok przykuwały mniej atrakcyjne barwy. Prądy wodne przyniosły tu mnóstwo plastikowych śmieci i innych zanieczyszczeń. Jest to plagą tego miejsca i władze nie znajdują skutecznego sposobu na rozwiązanie problemu. Meksykańska ludność ma znikomą świadomość ekologiczną i wszelkie brudy spływają tu właściwie z całego stanu Chiapas. Co roku z rzeki Grijalva wyławianych jest kilkadziesiąt tysięcy ton śmieci!!!


     Oby rozwiązanie szybko się znalazło, bo głupio byłoby zasypać śmieciami kolejne tak cudowne miejsce na Ziemi.




     W jednym miejscu natura stworzyła tu przedziwną formę naskalną, która wygląda jak gigantyczna choinka przyrośnięta do ściany.




     Z góry sączy się woda i rozbryzgując się o kolejne "gałęzie choinki" tworzy przyjemnie orzeźwiającą mgiełkę.


     Odpowiednia temperatura i wilgotność powietrza w kanionie dają świetne warunki dla porastającej skały roślinności. W niższych partiach jest gęsta dżungla, w której żyją ... małpy. Obserwowaliśmy je przez chwilę z łódki. Skakały między drzewami i podglądały turystów zza gęstej, zielonej kurtyny. Były przy tym tak szybkie i sprytne, że nawet nie próbowaliśmy cyknąć fotki. Jak już dawno stwierdził Jan Brzechwa "Małpy skaczą niedościgle..." ;-) 
     Wyższe partie skał porośnięte są dosyć gęsto wszelkimi epifitami, którym wystarczy niewielka szczelina w skale, aby zapuścić korzenie. Mnóstwo tu różnych odmian bromelii i orchidei. Niestety w tym czasie kwitło ich niewiele.


     Kaktusy wyglądają atrakcyjnie o każdej porze roku. Chociaż miały po nawet około dwa metry wysokości, to na tak wysokich skałach wyglądały jak niewielkie patyczki.



     Na północy kanion kończy się paskudną, betonową tamą i zbiornikiem retencyjnym hydroelektrowni. Naszą uwagę bardziej od tego ludzkiego tworu przykuły czatujące na ryby pelikany.


     Droga powrotna pozwoliła nam utrwalić piękne obrazy w pamięci.



     Cieszyliśmy oczy widokami do ostatniej minuty. Wam też nie skąpiliśmy ilości zdjęć, abyście mogli choć przez chwilę poczuć się jak w meksykańskim Kanionie Sumidero.



     Do trzech pierwszych osób, które przyślą na maila Renaty odpowiedź na pytanie "Na którym zdjęciu widać Renatę?" wyślemy widokówki z naszej podróży ;-) Adres mailowy w zakładce "Kontakt".

6 komentarzy:

  1. Renata siedzi na czubku łodzi - na zdjęciu nr 8. Oczywiście widać jej tył głowy!
    ...
    Ale macie tempo! Nie starczy wam Świata!!!
    Pozdrowienia.
    Michał Wroński

    OdpowiedzUsuń
  2. No, chyba nie jesteś przebrana za sępa?!
    Całusy mimo to!
    Michał Wroński

    OdpowiedzUsuń
  3. Pudło po raz drugi! Do trzech razy sztuka - próbuj dalej ;-Renata

    OdpowiedzUsuń
  4. No dobra... Zdjęcie nr 18. Na łodzi. Kobitka siedząca na pierwszym miejscu! Innych możliwości już nie ma. Chyba, że się schowałaś za Grzegorzem. A to możliwe.
    Michał Wroński

    OdpowiedzUsuń
  5. Buuu! Znowu pudło ;-) Rozwiązanie w poście "Magiczna Wieś".
    Jako nagrodę pocieszenia za wytrwałość przesyłam słodkiego całuska ;-) Renata

    OdpowiedzUsuń