Starowinka Antigua

     Miasteczko Antigua ma prawie pięć wieków historii. W jego sąsiedztwie znajdują się trzy wulkany: Aqua, Acatenango i Fuego. W przeszłości miasto doznało silnych trzęsień ziemi i wielokrotnie było z tego powodu zniszczone. Pod koniec XVIII wieku władze nakazały wszystkim opuszczenie zrujnowanego miejsca. Mieszkańcy jednak nie zastosowali się do tego i własnymi siłami je odbudowali. Chociaż Antigua nigdy już nie wróciła do stanu z czasów swej świetności, to nadal jest bardzo atrakcyjnym miejscem.

     Niestety wierzchołek wulkanu Aqua skryty był cały czas za chmurami ;-(

     Na ulicach setki jednośladów, dla których wyznaczono specjalne miejsca parkingowe.

     Na dłuższych trasach kursują kolorowe autobusy, zwane tutaj camioneta.

     Oczywiście pstrokate są z każdej strony ;-)

     Dworzec camionet'owy ;-) znajduje się tuż przy ogromnym targowisku, na którym tętni handlowe życie.

     Nie chce ci się iść na targ, to sprzedawca znajdzie cię na ulicy albo będzie czekał tuż za rogiem...

     My kupujemy głównie jedzonko, najchętniej miejscowe, którego smak dopełnia nasze odbieranie odwiedzanych miejsc. Moje dobladas i enchilada Grzesia kupione na straganie przy kościele były tradycyjnie przepyszne!

     Kościołów jest tu co najmniej kilkanaście, z czego część to już tylko ruiny, świadczące o przeszłości miasta. Niektóre są jednak bardzo ładnie utrzymane i ciekawie wyglądają również po zmroku.

     Przyziemność gwatemalska trochę nas zaskoczyła. Takiej pralni (i to nadal funkcjonującej) jeszcze nigdzie nie widzieliśmy. Osobiście skorzystaliśmy z nowocześniejszych rozwiązań ;-)

     Rodzinne interesy to tutaj codzienność. Nie ma to jak wspólne muzykowanie!

     Panie Indianki zachwycały nas na każdym kroku...

     Najdłużej w pamięci zachowamy chyba twarz tej starowinki, która mogłaby być rówieśnicą miasteczka Antigua ;-) Niesamowite - całe życie wypisane na twarzy...